Prywatna twarz Wydziału

Jednym z haseł przewodnich obchodów Jubileuszu 100-lecia Wydziału jest to mówiące, że Wydział to nie tylko instytucja, lecz przede wszystkim ludzie!
Czy zaskoczeniem będzie poznanie hobby zazwyczaj poukładanych osób sprawiających wrażenie, że ich życie nie wykracza poza wzory, liczby, mapy, tachimetry czy niwelatory?
Zapraszamy do lektury.

Z okazji 100-lecia Wydziału zaprosiliśmy pracowników do podzielenia się swoimi tajemnicami. Bedzie to spojrzenie nietypowe, nie przez pryzmat ich funkcji pełnionych na Wydziale, czy tytułów i stopni naukowych, lecz  ich zainteresowań, talentów i działalność poza uczelnią.

Dużym zaskoczeniem dla wielu może być fakt, który można wychwycić z treści wywiadu z okazji 90-lecia Wydziału z prof. Aleksandrem Skórczyńskim (przywołanego niedawno na łamach miesięcznika „Geodeta”), że będąc profesorem nauk technicznych, specjalizującym się w rachunku wyrównawczym, nie przeszkadzało mu być zarazem właścicielem rodzinnego gospodarstwa rolnego w okolicach Włocławka i zamiłowanym ogrodnikiem.

prof. Katarzyny Osińskiej-Skotak

prof. Katarzyny Osińskiej-Skotak

Barwy będące cechą przetwarzanych obrazów teledetekcyjnych, są specjalnością prof. Katarzyny Osińskiej-Skotak. Na zdjęciu prywatna dżungla prof. Katarzyny Osińskiej-Skotak z próbką jej artystycznych umiejętności na ścianie. Współpracująca z Panią Profesor dr Anna Fijałkowska poza umiłowaniem do analiz przestrzennych również dzieli z nią pasję do roślin.

"Estetyczny i użytkowy aspekt barwy na mapie" w swojej pracy doktorskiej rozpatrywał prof. Andrzej Makowski, który barwy znał od podszewki, ponieważ był adeptem malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Mało brakowało, a jego śladami poszłaby prof. Katarzyna Osińska-Skotak, która wybrała jednak inny rodzaj tworzenia obrazów. 

Idąc wątkiem obrazów, to pewnie mało kto wie, że sztuka wywarła niemały wpływ również na działalność naukową i dydaktyczną prof. Stanisława Białousza. Był on pod wielkim wpływem dzieł impresjonistów, a w szczególności obrazów Van Gogha. Kwitnące jabłonie sfotografowane w muzeum dzieł tego artysty w Amsterdamie znalazły nawet poczesne miejsce w jego wykładach z tworzenia kompozycji barwnych ze zdjęć satelitarnych.

dr hab inż. arch. Wojciech Bartoszczuk

dr hab inż. arch. Wojciech Bartoszczuk

Za wyjątkowego szczęściarza mogącego w pracy łączyć przyjemne z pożytecznym, można uznać dr. hab. inż. arch. Wojciecha Bartoszczuka, który swoim osobistym zamiłowaniem do rysunku architektonicznego, może dzielić się ze studentami prowadząc zajęcia na kierunku Gospodarka Przestrzenna. Na zdjęciu Wojciech Bartoszczuk jako uliczny artysta.

prof. Andrzeja Pachuty oraz prof. Antoni Szafranek

prof. Andrzeja Pachuty oraz prof. Antoni Szafranek

Chyba każda osoba mająca związek z Wydziałem - myśląc o śpiewie czy to na jubileuszowym balu, czy przy ognisku w trakcie praktyk - swoje myśli skieruje ku prof. Andrzejowi Pachucie, który jest ulubionym śpiewakiem wielu pokoleń studentów oraz pracowników Wydziału.

W odległej przeszłości miłośnikiem muzyki i śpiewu był prof. Antoni Ponikowski, polityk, dwukrotny premier II RP, rektor PW i dziekan Wydziału. Grał na wiolonczeli i współtworzył jeden z najlepszych warszawskich chórów „Pieśń”, w którym śpiewał barytonem.  Talentem muzycznym obdarzony jest również prof. Antoni Szafranek, który zamiast łopatki w trakcie wykonywania odkrywki gleboznawczej, w wolnych chwilach świetnie używa harmonijki ustnej. Na zdjęciu Spontaniczny „The Professors Band” w składzie z Antonim Szafrankiem (harmonijka) i Andrzejem Pachutą (śpiew) w trakcie jednego z GeoPikników w Józefosławiu.

dr inż. Krzysztof Bakuła

dr inż. Krzysztof Bakuła

Muzyków związanych z Wydziałem jest wielu. Dr Krzysztof Bakuła ukończył szkołę muzyczną i od 15 lat koncertuje lokalnie, ale również w kraju i w Europie grając w Miejskiej Orkiestrze Dętej Miasta Mińsk Mazowiecki. Na co dzień, będąc fotogrametrą, ratuje studentów z fotogrametrycznej opresji, niczym flecista z Hameln. (Dr Krzysztof Bakuła, flecista z Mińska Mazowieckiego (fot. Leszek Siporski, minskmaz.com)

Wspaniale przy fortepianie i w kompozycji muzyki znajduje się prof. Przemysław Kupidura (kompozytorska strona FB). Równie imponujące efekty uzyskuje przy kompozycji obrazów teledetekcyjnych z użyciem klawiatury komputerowej. Przy tym daje sobie dobrze radę zarówno w morderczych jam sessions, jak i w biegach na dystansie maratońskim.
(Na zdjęciu Prof. Przemysław Kupidura w domowym muzycznym studio).

prof. Przemysław Kupidura

prof. Przemysław Kupidura

W biegach maratońskich brał udział w czasach swojej młodości również prof. Aleksander Brzeziński. Znany ze znakomitych geodezyjnych felietonów w Przeglądzie Geodezyjnym prof. Zdzisław Adamczewski był również świetnym akordeonistą, o czym mało kto wie.

Gdyby się postarać udałoby się spośród pracowników złożyć pełny GEOBAND, bowiem równie dobrze, jak z grawimetrem radzi sobie na perkusji dr Tomasz Olszak. Z kolei gra na gitarze elektrycznej nie sprawia trudności prof. Tomaszowi Liwoszowi, podobnie jak skomplikowane opracowanie danych satelitarnych GNSS. W klasycznym wydaniu niczym kartograf komponujący barwną mapę, grą na gitarze w wersji unplugged życie może pokolorować „na żółto i na niebiesko” dr Paweł Kowalski.

dr Stanisław Margański

dr Stanisław Margański

A i zatańczyć miałby kto, ponieważ emerytowany już pracownik dr Stanisław Margański, zamienił geodezję wyższą na parkiet i od kilku lat szlifuje umiejętności w argentyńskim tangu. Na zdjęciu Stanisław Margański w argentyńskich pląsach.

Muzyczny wątek związany z prof. Januszem Śledzińskim wymaga oddzielnej odsłony. Jego pasją była muzyka poważna, którą to próbował zaszczepić również wśród studentów, serwując ją przed swoimi wykładami oraz w czasie przerw w wykładach z geodezji satelitarnej. Muzyka ta była preludium do dynamicznie przekazywanej kosmicznej treści wykładów, które wywoływało podobne wrażenie jak „Ride of the Valkyries” Richarda Wagnera w „Czasie Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli.

prof. Janina Zaczek-Peplinska

prof. Janina Zaczek-Peplinska

Ciekawą postacią jest również prof. Janina Zaczek-Peplinska, która poza uczelnią jest harcmistrzynią oraz pasjonatem koni czystej krwi arabskiej. Kocha ruch na świeżym powietrzu w tym piesze wycieczki i spływy kajakowe.  Prawdziwym chichotem losu jest fakt, iż w czasach budowy zapory na Dunajcu w Czorsztynie była jedną z protestujących, a teraz jej specjalnością naukową są pomiary przemieszczeń tego rodzaju obiektów. (Na zdjęciu Pani prof. Janina Zaczek-Peplinska ze swoim ukochanym koniem Encelką)

mgr Iwona Jankowska

mgr Iwona Jankowska

Pracownikiem Wydziału wykształconym w zakresie pomiarów górniczych, BIM-u oraz grafiki  komputerowej jest Iwona Jankowska, który zamiast „fedrowania” woli kultywować rodzinne talenty malarsko-rękodzielnicze robiąc po godzinach pracy … witraże. Kolorowe szkiełka można obejrzeć na stronie FB.

prof. Stanisław Białousz

prof. Stanisław Białousz

Bardzo ciekawą pasję posiada także wspomniany już prof. Stanisław Białousz, któremu współpraca i częste kontakty z francuskimi instytucjami naukowymi w zakresie teledetekcji, dała sposobność do stania się koneserem francuskich win. To hobby było w czasach jego pracy na Wydziale, szczególnie korzystne dla jego współpracowników, ponieważ Pan Profesor był przy tym szczodrym fundatorem tych trunków. Przyczynkiem do tego jest dodatkowo fakt, że imieniny profesora (13 listopada), były tylko o kilka dni odległe od francuskiego święta młodego wina – Beaujolais nouveau. Wiele osób wspomina więc degustacje młodego wina z okazji jego imienin. Bliscy profesorowi zauważyli jednak, że w ostatnich latach preferował bardziej dojrzałe Beaujolais village oraz Sauternes i Burgundy. Ostatnia degustacja Beaujolais odbyła się z okazji 50-lecia pracy profesora na Wydziale w roku 2011. Na zdjęciu goście prof. Stanisława Białousza, Jubilata i fundatora, w trakcie ostatniej politechnicznej degustacji Beaujolais.

prof. Stanisław Białousz

prof. Stanisław Białousz

Ciekawe jaką „winną” niespodziankę na 100-lecie Wydziału przygotuje Pan Profesor? Warto wspomnieć, że Profesor jest też bardzo aktywnym społecznikiem działającym w kierunku upamiętnienia żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku i września 1939 roku, a także żołnierzy niezłomnych w swojej rodzinnej gminie Brańszczyk (zdj.). Rada tej gminy za upowszechnianie lokalnej historii nadała mu w roku 2018 godność honorowego obywatela. Profesor skromnie uważa, że to jego powinność i spłata długu wobec swojej małej ojczyzny.

Mianem frankofila i znawcy francuskiego bon ton można określić także kolegę po fachu prof. Franciszka Kuźnickiego, który odbył staż we Francji. Był on nie tylko wyśmienitym znawcą rodzajów gleb, lecz również amatorem dobrych win i kawy, dzięki czemu wprowadzał iście domową atmosferę w pracy. Musząc się zadowolić z konieczności herbatą z dodatkiem odrobiny cukru, prosząc młodsze współpracowniczki serwujące ten napój, humorystycznie dodawał "aby nie w musztardówce i nie ulepek". Był wzorem dla kolegów i koleżanek oraz przykładem nienagannej przedwojennej szkoły wychowania. A przy tym, ponieważ mieszkał w okolicy teatru Ateneum, był teatromanem, więc sztuka królowała w rozmowach przy kawie czy herbacie.

Ponoć niezłym siatkarzem był niegdyś prof. Witold Prószyński, który talenty w tej dyscyplinie odziedziczył po swej matce, siatkarce AZS Politechnika Warszawska i reprezentantce kraju. Zagorzałym fanem siatkówki był inny „gipowiec” emerytowany już pracownik mgr Zdzisław Michalski, który swego czasu był kierownikiem drużyny siatkarek politechnicznego AZS-u. Mistrzem AZS PW w tenisie i fanem samochodów marki Mercedes był profesor Jerzy Fellmann. Z tego też powodu, w politechnicznych kręgach znakomicie znane były jego ogłoszenia o treści „Mercedesa oddam w dobre ręce”. Z kolei pasjonatem tenisa oraz kolarstwa był Jerzy Ząbek, który potrafił, spotkawszy kogoś w latach 90-tych XX w. na politechnicznym korytarzu, przez godzinę rozprawiać o wyższości Andre Agassiego nad Petem Samprasem. Sportowe zacięcie tej postaci mogli poznać młodzi adepci podstaw geodezji, którzy zadania pomiarowe wykonywali na czas. Należy dodać, że Jerzy Ząbek był dodatkowo kibicem piłki nożnej, a przy tym z zamiłowaniem grywał „w nogę” ze studentami podczas praktyk terenowych, razem z Witoldem Krzyżanowskim, który zwykle stał na bramce.

mgr Mariusz Pasik

mgr Mariusz Pasik

prof. Janusz Walo

prof. Janusz Walo

Piłkarską historię ma za sobą mgr Mariusz Pasik, były piłkarz ówcześnie IV-ligowego klubu „Sęp” Żelechów, którego nazwa może sugerować jego taktykę w stosunku do boiskowych przeciwników.  Obecnie sympatię do krągłości piłki zamienił na studiowanie wpływu krągłości kuli ziemskiej w pomiarach szczegółowych. Na zdjęciu Mariusz Pasik jako piłkarz klubu „Sęp” Żelechów (w dolnym rzędzie trzeci od prawej).

Jest wielce prawdopodobne, iż nieco wcześniej w czasie swej edukacji w Technikum Geodezyjnym w Żelechowie, w głębi duszy fanem tego klubu mógł być obecny Dziekan Wydziału prof. Janusz Walo, pochodzący z podżelechowskiego Kamienia. Obecnie zmienił dyscyplinę i barwy zostając szkoleniowcem teamu pod szyldem „Wydział Geodezji i Kartografii”. Inny „żelechowiak” i pracownik Wydziału, a obecnie również Główny Geodeta Kraju, prof. Waldemar Izdebski do dziś gra rekreacyjnie w futbolówkę. Zarówno Pan Dziekan Janusz Walo jak i prof. Waldemar Izdebski wystąpili w barwach Wydziału podczas meczu piłki nożnej zorganizowanego w związku ze 100-leciem Wydziału. (Więcej na stronie FB - Derby Geodezji).

prof. Dariusz Gotlib

prof. Dariusz Gotlib

Osoby chcące przechadzać się wieczorem po zaułkach warszawskiej Pragi, spokojnie mogą to zrobić w towarzystwie prof. Dariusz Gotliba, posiadacza czarnego pasa w karate. Zatem jest on sensei nie tylko w kartografii mobilnej, lecz również na tatami. Dodatkowo może on nas zabrać na wycieczkę w trzeci wymiar, bowiem od wielu lat jest zapalonym amatorem szybownictwa. Na zdjęciu Prof. Dariusz Gotlib przed startem w przestworza.

dr Jacek Marciniak

dr Jacek Marciniak

Miłośnikiem brydża sportowego jest dr Jacek Marciniak, przy którego uprawianiu, jak wszystkim wiadomo z filmu „40-latek” Jerzego Gruzy, można złapać nieco zdrówka. Znajomość informatycznych algorytmów i języków programowania, ułatwiła mu bycie świetnym juniorskim reprezentantem kraju i multimedalistą w tej dyscyplinie sportu. Obecnie jest sędzią głównym Polskiego Związku Brydża Sportowego oraz asystentem sędziego głównego klasy międzynarodowej. Na zdjęciu czujne oko arbitra Jacka Marciniaka (z identyfikatorem) kontroluje ewentualnych „szulerów” na Mistrzostwach Europy w Tromso. Sukcesy w regionalnych turniejach brydżowych odnosił niegdyś również inny pracownik dr Tadeusz Knap.

Mówiąc o pracownikach mających sportowe zainteresowania nie sposób nie wspomnieć o Leszku Cichym. Długo by wymieniać jego światowe sukcesy w zakresie himalaizmu. Niewątpliwie największym jest pierwsze zimowe wejście na Mount Everest 17 lutego 1980 roku. Ale tu warto wspomnieć, że w czasach jego pracy na Wydziale był on również wspaniałym „wujkiem”, bo tak na niego mówiły dzieci kolegów i koleżanek z pracy. Młodzież później pod jego okiem robiła swoje pierwsze kroki we wspinaczce na skałkach w Ciężkowicach, towarzysząc rodzicom w trakcie praktyk polowych z geodezji w pobliskim Grybowie. (Więcej o Leszku Cichym >>>)

W pewnym sensie talent w sportach motorowych posiadał prof. Zbigniew Ząbek. Jego jazda czasami zaprzeczała prawom grawitacji, której pomiarowi poświęcił swoje zawodowe życie. O fakcie, że jazda autem z nim wymagała mocnych nerwów, najlepiej przekonała się kiedyś żona prof. Andrzeja Pachuty, Kinga, która po kilkunastu kilometrach poprosiła o możliwość niekontynuowania dalszej wspólnej podróży z Grybowa i wróciła do Warszawy pociągiem. Nadszarpnięte nerwy w trakcie podróży w towarzystwie prof. Ząbka, rekompensował jego talent mechaniczny. Potrafił on bowiem nie tylko zbudować instrument balistyczny do pomiaru przyspieszenia ziemskiej ciężkości, ale w siermiężnych czasach PRL-u naprawić prawie każdy samochód, z czego skwapliwie korzystali jego koledzy z pracy.

prof. Jerzy Rogowski

prof. Jerzy Rogowski

Z kolei na szerokie wody jezior, mórz i oceanów zabrać się można z dr. Michałem Kowalczykiem na jego łajbie odziedziczonej wraz z żeglarskimi zamiłowaniami po swoim ojcu Władysławie, również pracowniku Wydziału, choć już emerytowanym. Prawdziwym „wilkiem morskim” jest także prof. Jerzy Rogowski, który posiada patent zarówno jachtowego, jak i motorowodnego sternika morskiego oraz licencję na holowanie narciarzy wodnych. Jak się okazuje, Pan Profesor dydaktykę prowadził nie tylko w zakresie geodezji satelitarnej, ponieważ zdarzyło mu się odbyć rejs na Darze Młodzieży w charakterze oficera praktyk. Należy dodać, że eksplorację tropikalnych wód morskich prowadzi też pod jej powierzchnią oddając się pasji nurkowania. Niegdyś lubił także towarzystwo nart wodnych zamienić na te alpejskie szusując po stoku. Na zdjęciu Prof. Jerzy Rogowski w roli skipera.

dr Sławomir Jastrzębski

dr Sławomir Jastrzębski

Z zamiłowania do wody i wędkarstwa znani są w wydziałowych kręgach prof. Marek Woźniak, dr Jerzy Wojciechowski oraz dr Sławomir Jastrzębski. Wspólna pasja i wielokrotne wypady nad jezioro Ublik do ośrodka wypoczynkowego PW połączyła tych Panów nicią wyraźnie widocznej przyjaźni. Na zdjęciu Sławomir Jastrzębski z okazałą zdobyczą w wodach Amazonii.

Dr Sławomir Jastrzębski jest również zapalonym fotografem, który potrafił tuż po praktykach w Grybowie pojechać kilkaset kilometrów na Węgry, by zrobić zdjęcie pola kwitnących słoneczników. Fotografia to obecne hobby także prof. Jerzego Rogowskiego.

dr Robert Łuczyński

dr Robert Łuczyński

Z żywiołem wody jest oswojony także dr Robert Łuczyński, prywatnie strażak Ochotniczej Straży Pożarnej w Izdebnie Kościelnym i kolega po fachu Sama, idola pokolenia U-6. W gaszeniu ognia jest tak skuteczny, jak w łagodzeniu zapalnych sytuacji powstających między sąsiadami w trakcie rozgraniczenia granic działek rolnych. Bycie „sąsiedzkim arbitrem” dodatkowo uzasadnia fakt, iż funkcję strażaka, łączy z byciem sołtysem w swojej miejscowości. Strażak Robert (przyp. Łuczyński), idol dzieci.

Oryginalne hobby ma wspomniany wcześniej dr Tomasz Olszak, który na poważnie wziął wyzwanie, za które uznał tytuł czasopisma „Poznaj swój kraj”. Jest znawcą polskich miast, których większość już odwiedził.

prof. Wojciech Wilkowski

prof. Wojciech Wilkowski

By nie zagubić się w trakcie górskich wędrówek, zamiast używania nawigacji, jako kompana można zabrać prof. Roberta Olszewskiego, który jest wysoko wykwalifikowanym przewodnikiem, nie tylko po zawiłościach kartografii, lecz także po krętych górskich szlakach. Wspólne górskie wędrówki i jazdę zimą na nartach uwielbiali również profesorowie Tadeusz Lazzarini i Czesław Kamela, prywatnie dwaj bliscy przyjaciele. Często w tych eskapadach towarzyszył im także wspomniany prof. Jerzy Fellmann. Turystykę górską w wolnych chwilach uprawiają także prof. Aleksander Brzeziński oraz prof. Wojciech Wilkowski. Na zdjęciu Prof. Wojciech Wilkowski w trakcie jednej z górskich wędrówek ze swoim synem Arturem Wilkowskim (po lewej), również byłym pracownikiem Wydziału.

Jak widać pracownicy Wydziału to barwne grono, w którym każdy jest niepowtarzalny, a w każdym geodecie jest też odrobina artysty, który docenia piękno mierzonej i obrazowanej przez niego natury.

Oto prywatna twarz Wydziału.